Może tak szpikulcem?

Może tak szpikulcem?

Zanim doszło do ogromnego postępu w medycynie i neurologii stosowano wiele dziwnych procedur, które miały na celu wyleczenie osób z różnych schorzeń. W tej sposób wyewoluowana neurochirurgia. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zabiegów jest lobotomia. Co ciekawe jej pomysłodawca został nagrodzony Noblem za swoje osiągnięcia. Zabieg ten miał na celu zniszczenie płatów czołowych, a co za tym idzie wyleczenie takich chorób jak choćby schizofrenię Trudno zaprzeczyć efektom leczniczym – osoby chore przestawały mieć objawy swojej dolegliwości. Jednocześnie jednak przestawały w ogóle przejawiać jakiekolwiek emocjonalne cechy. Były nadmiernie uległe, posłuszne, a wręcz bezmyślne zdawały się takimi słodkimi przytulankami. Najczęściej z ich poprzedniej osobowości nie pozostawało nic. Oczywiście pod warunkiem, że takowy zabieg udało im się przeżyć. Jedynym ze sposobów wykonywania lobotomii było wprowadzenie szpikulca do mózgu przez otwór oczny. Twórca był tak zachwycony swoimi efektami, że starał się forsować przeprowadzanie lobotomii jako zabiegu wręcz ambulatoryjnego, który nie wymaga w ogóle pozostawania chorego w szpitalu. W sumie fakt nie wymagał – większość umierała w jego trakcie. Obecnie zabieg lobotomii jest zakazany w większości krajów z racji jej dużej nieskuteczności oraz tego, że raz wykonanego zabiegu i jego skutki nie da się już cofnąć. Pokazuje to, że nie zawsze częściowe efekty dla twórcy są czymś zadowalającym dla poddanych mu pacjentów.